Zmiany i nowości czyli co się działo przez ostatnie półtora roku

Ale ten czas leci… Prawie zapomniałam jak to jest pisać bloga. Choć w zasadzie nigdy go spacjalnie nie pisałam. Raczej było to miejsce bardziej na zdjcia niż słowa. Na pokazanie moich filcowych prac lub zdjęć z podróży…
Co działo się wiosną 2015, kiedy był ostatni mój post?
Chorowałam na depresję. Od kilku miesięcy już wtedy. Praca dawała mi resztki sił i ostatki chęci, żeby zrobić te kilka zdjęć i pokazać na blogu czy fb. A potem już wtedy nawet i tego zabrakło.

A latem był kolejny wyjazd w kierunku Azji. Tym razem nie cieszyłam się na niego tak jak zawsze… nie był dla mnie tak ważny jak zawsze… (Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało). Depresja to taki dziwny twór, który zabiera emocje. Chyba głównie te dobre, bo jakoś nie było we mnie tej radości, tej miłosci do świata…

I w podróży, notabene po Filipinach tym razem i mojej ukochanej Indonezji, stał się cud. Mianowicie zaszłam w ciążę. Po 9 latach starań… po kilku stratach, które zresztą stały się głównym powodem mojego depresyjnego stanu ducha i ciała… Udało się.

I udało do końca:)

O podróży i plemieniu Mentawajów, do którego udało nam się dostać podczas tej wyprawy napiszę innym razem. To takie kolejne spełnienie marzenia, które zdziałało cuda z moją głową.

I od tego czasu było już tylko lepiej.

grudzień 2015

… i tak jest do dziś…

Nie wiem na ile będę systematyczna w pisaniu (a chciałabym być), na ile to młode stworzenie mi pozwoli… ale mam w sobie nowe pokłady energii i chęci do życia. Do działania Do tworzenia… I może tutaj uda mi się część tej energii upuścić.

Słonecznego dnia.

 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk