Jakoś mnie naszło ostatnio na te plecione warkocze. Tym razem powstał szal w odcieniach szarości z czerwono – bordowymi listkowymi kwiatkami. Podobnie jak te poprzednie – w zależności jak je ubierzemy – albo ciepło otula jak szalik, albo dekoruje jak naszyjnik.
I tradycyjnie wykonany jest z czesanki merynosa australijskiego (18 mikronów) z dodatkiem mojej ukochanej błyszczącej czesanki jedwabnej.
Za oknem właśnie jakieś deszczowo – śnieżne szaleństwo. Brrr… Uciekam, przytulić się do wełny;)
Pozdrawiam jesiennie:)